czwartek, 24 stycznia 2013

Torcik Basia czyli przebłysk wiosny w środku zimy;)

Tort Basia to tort wymyślony przy współpracy z moją czteroletnią córeczką Basią, która od kilku dni siedzi w domu i choruje. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że dopadła ja świnka dzisiaj mam nadzieje, że potwierdzi to lekarz, zastanawiam się czy za kilka dni ta sama choroba nie zagości po raz kolejny w naszym domu tym razem u Adasia. Jesteśmy po wizycie u lekarza to nie świnka tylko, a może, aż powiększony węzeł chłonny z jednej strony to dobrze, że nie dopadła Jej choroba zakaźna, ale z drugiej strony bardzo niepokoi mnie ten powiększony węzeł, mam po prostu złe skojarzenia;(
Wracając do tortu, Basia oglądała obrazki w książce kucharskiej i powiedziała wskazując paluszkiem na zdjęcie "chce ten ". Pokazała tort truskawkowy, poczytałam przepis i stwierdziłam, że raczej tego ciasta nie zrobię, więc zaczęłyśmy wymyślać i oto efekt naszej pracy.










Składniki na ciasto:
  • 7,5 dkg mąki
  • 6 dkg margaryny
  • 3 dkg cukru
  • 1/2 łyżki kwaśnej śmietany
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
No to do roboty. W ważeniu mąki zawsze czynnie uczestniczą moje dzieciaczki, rozsypując ją po całej kuchni, kiedy w końcu udaje mi się dorwać torebkę z mąką, wsypuję ją do miski  wrzucam resztę składników i ugniatam ciasto. W tym czasie moje nicponie zamieniają mi kuchnie w istne pobojowisko. Muszę przeszukać to co mi zostało w po kuchni, jednak dwoje dzieci potrafi zrobić tornado;) Udało się !!! znalazłam tortownicę o średnicy 27 cm. Dzieciaki lądują w salonie, bo muszę nagrzać piekarnik do temperatury  200-220 stopni C i teraz mam ciszę w kuchni, ciasto  piecze się do momentu, aż się zarumieni, a dzieciaki oglądają bajki lub rozrabiają w pokoju, ale to już problem Krzyśka;).


Składniki na masę:
  • 45 dkg mrożonych truskawek
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 600 ml śmietany 30%
  • 2 zagęszczacze do śmietany
Czas się zabrać do truskawek, niestety są tylko mrożone, oj jak ja lubię zapach świeżych truskawek;) Dobra koniec tych marzeń truskawki rozmrażam i miksuję z cukrem pudrem na gładką masę. Ciasto  właśnie skończyło się piec, więc wyciągam go z piekarnika i słyszę, że w salonie trwa wojna, szybko wsypuje do miseczki 3 łyżeczki żelatyny, zalewam niewielką ilością zimnej wody i pozostawiam na 10 minut do spęcznienia ( żelatyna musi być wilgotna, jeżeli wody jest za mało należy jej dolać). Mam chwilkę na uratowanie Krzyśka przed dzieciakami, które właśnie go napadły;), po chwili zabawy wracam do robienia ciasta. Zimną śmietanę wlewam do wysokiego naczynia ubijam na gęsty krem, dodaję zagęszczacze, człowiek jednak uczy się całe życie niedawno odkryłam coś takiego jak zagęszczacze do tej pory zawsze, kiedy ubijałam śmietanę to bałam się, że będę miała słodkie masło, a teraz ten stresik poszedł w zapomnienie, pod koniec ubijania dodaję zmiksowane truskawki. Miseczkę z żelatyną wkładam do rondelka wypełnionego wrzącą wodą i mieszam łyżeczką, aby rozpuścić żelatynę , następnie wlewam ją śmietany energicznie mieszająć. Ten moment jest najmilszy kiedy widzę jak śmietana robi się gęsta, a dzieciaki i Krzysiek mają jakiś szósty zmysł, bo zawsze wtedy wpadają do kuchni i dawaj do próbowania;)


Składniki na wierzch ciasta:
  • 1 puszka ananasów
  • 4 łyżki żelatyny
  • suszone śliwki
  • 1 galaretka truskawkowa
  • suche wafle
Otwieram puszkę z ananasami i powiem szczerze mam ochotę odlać ten sok i go wypić, ale niestety odlewam sok do kubeczka wsypuje 4 łyżeczki żelatyny i pozostawiam do spęcznienia. Kątem oka widzę, ze dzieciaki już ostro chcą zabrać się za krem truskawkowy, więc zabieram się do robienia torcika;)


Wykonanie ciasta:

Placek smaruję galaretką z czarnej porzeczki, co roku od kiedy jesteśmy małżeństwem, robimy z Krzyśkiem tą galaretkę. Roboty jest z nią co niemiara, ale w zimie kiedy za oknem śnieg lub plucha to kromka chleba z tym cudem, utwierdza nas w przekonaniu , ze warto się męczyć w lipcu;). Na galaretkę kładę  krem truskawkowy i zostawiam do całkowitego skrzepnięcia , dzieciaki z Krzyśkiem dorwały właśnie miskę z kremu i zjadają resztki, które po nim zostały. W tym czasie wkładam  kubeczek z sokiem ananasowym i żelatyną  do rondelka wypełnionego wrzącą wodą i mieszam łyżeczką, aby rozpuścić żelatynę , następnie na kremie truskawkowym, układam plastry ananasa, wzywam na pomoc Basię, która sprytnie wkłada na każdy środek ananasa suszone śliwki, potem ładnie układa te owocki po torciku, całość zalewamy wcześniej przygotowana galaretką ananasową. Całość pozostawiam w chłodnym miejscu, teraz gotuję 200 ml wody i rozpuszczam w niej galaretkę truskawkową, zostawiam do stężenia. Czas na mycie dzieciaczków, za chwilę idą do łóżeczek i będę mogła dokończyć ozdabianie torcika. Cisza ......... tylko to słyszę kiedy smerfy są w łóżkach, teraz biorę suche wafle wycinam z nich małe prostokąciki, które układam wokół torcika w kształcie promyczków słoneczka. W środek promyczków wkładam po łyżeczce galaretki truskawkowej i zostawiam torcik na noc. Rano dzieciaki w zastraszającym tempie zjadają po kawałku ciastka to dla mnie najlepsza recenzja ;) Smacznego;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz zostanie opublikowany po zatwierdzeniu.